Bardzo lubiłem Aliego G, Borata ale ten film to dno, brak w tym sarkastycznego angielskiego humoru, żarty z rynsztoka. Sacha strasznie obniżył poziom. Szkoda
zbiera na wymioty! Naprawdę mogli sobie podarować widok męskiej rozjechanej obleśnej du..., mega ilości spermy słonia itp. ....... To jest fajne? Ludzie piszą na tym forum, że cała sala pełna śmiechu. Śmiechu i obrzydliwości!
Generalnie film uznałbym za całkiem zabawny (mocno głupawy - ale jednak pośmiać się można) i dałbym mu spokojnie mocne 7 - niestety w wielu momentach twórcy przekroczyli naprawdę wszelkie granice dobrego smaku (a szczególnie pruderyjny raczej nie jestem). Szkoda - bo bez tych scen film naprawdę niczego by nie stracił,...
więcej
Naprawdę od bardzo dawna nie płakałem ze śmiechu jak własnie na tym filmie.
Serdecznie polecam fanom zwariowanych komedii :D
miałem ochotę wyłączyć już na samym początku gdyż taka konwencja filmu zupełnie mi nie podchodzi. Nawet wkurza i zniesmacza. Zazwyczaj. Później było jeszcze gorzej aż do momentu braterskiego odsączania trucizny. Wtedy ocena oscylowała około 1/10. Nie wiem, co się stało potem ale film mi się zaczął podobać, gdzieś tak...
więcejLubię Sachę, jednak ten film jest najsłabszy ze wszystkich jego filmów. Oprócz dowcipów związanych z odbytem, fiutem/piczką nic tu śmiesznego nie ma. Słabizna i szkoda czasu. Może gdyby się nawalić, ocena byłaby 3/5 piw.
Pamietacie :D ?
Rob Schneider był zwykłym... Ale pewnego dnia... Rob Schneider w jako marchewka w filmie... Marchewka.
Dobra komedia.Humor specyficzny dla filmów Cohena.Ja bawiłem się świetnie (scena ze słoniami rozwaliła mnie na łopatki).Polecam.
Scena ze sloniami gdy oglądałem ta scene zadawalem sobie pytanie po co to zostało nakręcone czy to już nie jest przekroczenie granicy
z jedej strony mówilem sobie jakie to jest poje.... a z drugiej strony się smiałem z tego .Chyba szczęściem jest to że aż taki
scen nie ma aż tak dużo co może dzięki temu film nie pcha...
Dawno nie miałam takiego problemu z oceną filmu... No ale dobra, drżącą ręką, ale dam 6. Sacha zaczyna mnie fascynować, co trzeba mieć pod kopułą, żeby wymyślać i realizować (!) takie chore jazdy... :D ;)