To dramat o wychodzeniu z depresji poporodowej a nie horror. Ostatnia scena trochę smutna, bo głaszcząc się po ciężarowym brzuchu kobieta ma minę , jakby wszystko miało wrócić . Zastanawia mnie rola tej gumki na ręku , może pomagała jej wrócić do rzeczywistości , jak odlatywała w psychozach. No i rola tego brata- w ostatniej scenie stoi z piłką jakby był blisko z nimi w relacjach. Myślałam , że on rzeczywiście ocalił dwójkę tych dzieci i cichaczem wychowywał na strychu , dlatego odstraszał potencjalnych kupców . Dziwne to zakończenie .
Chodzi o chłopca ? Myślę, że tak, że zmagała się z depresją poporodową i stąd takie zachowanie. Zastanawia mnie tylko zakończenie , nagle happy end, oświeciło ją i obudziła się bez depresji. Z drugiej strony jej podobieństwo do siostry sąsiada , na zdjęciach z przeszłości tak jakby była ona. Sama nie wiem.