Młodość wydaje się czasem beztroski, otwartych perspektyw, wielkich marzeń i nadziei. Nic bardziej mylnego, młodość to okres zagubienia, braku pomysłów i perspektyw na przyszłość, walki i braku nadziei na lepsze jutro. O takiej młodości opowiada film "Blue Spring".
Akcja tego filmu równie dobrze mogłaby mieć miejsce w Polsce, czy innym miejscu na świecie. Przemoc i twarde życie w szkole w końcu jest już zjawiskiem, niestety, powszechnym. Nie jest to może bardo oryginalny pomysł na fabułę, ale "Blue Spring" podaje ją w wyśmienitym stylu. Szczerze powiem, że nie spodziewałem się po filmie niczego nadzwyczajnego, słyszałem co prawda sporo pochwalnych opinii, ale opowieść o młodzieży szkolnej to nie jest to, co zwykle przyciąga mnie do filmu, tym większe było moje zaskoczenie, gdy obejrzałem naprawdę doskonały film.
W pewnej szkole w Japonii króluje przemoc. Rządzi ten, kto więcej razy klaśnie na dachu po puszczeniu jego barierki stojąc po zewnętrznej stronie tegoż. Klaskać trzeba szybko, bo jeśli jesteś zbyt wolny spdniesz, a jak spadniesz to zginiesz na miejscu. Nowym szefem zostaje Kujo, niezbyt udzielający się społecznie uczeń, uważający za swego przyjaciela jedynie chłopaka imieniem Aoki. Wkrótce pojawią się problemy w grupie i problemy z innymi uczniami.
Wygląd szkoły to pomazane sprayem korytarze, popsute łazienki, nauczyciel nie przejmujący się uczniami, ciągłe bijatyki. Niby nic nowego, jednak zaprezentowane bardzo dobrze. Aktorzy zagrali naprawdę nieźle, a trzeba rzec, że są to ludzie młodzi, ich kreacje jednak nie ustępują zbytnio starszym kolegom po fachu. Zdjecia robią również pozytywne wrażenie, ujęcia z dachu faktycznie mogą co u niektórych wywołać zawroty głowy, reszta stoi na wysokim poziomie, zachowując pełen realizm i nie eksperymentując z formą. Warto wspomnieć o muzyce, wykorzystane są tu utwory japońskiego zespołu thee michelle gun elephant, doskonale pasują do opowiadanej historii, a ich rockowe, nieco punkowe brzmienie dodaje filmowi dodatkowej agresji, na pewno nieźle się też tego słucha poza filmem, co w najbliższym czasie postaram się sprawdzić.
Słowem zakończenia. "Blue Spring" to wyśmienity i robiący duże wrażenie (nie brak w nim też przemocy, ale bez przesadyzmu) film o niespokojnej i, wydawałoby się, spisanej na straty młodzieży. Naprawdę udane dzieło, nawet jeśli ktoś nie przepada za podobną tematyką może śmiało sięgnąć, nie powinien się zawieść.