Film jest kiepski, taki zrobiony na amerykańską modłę, zbyt "tekturowy". Może oceniam go tak źle, bo dzień wcześniej obejżałem "Die Nibelungen - der Fluch des Drachen", który był o niebo lepiej zrealizowany (z resztą polecam, bo to bardzo ładna ekranizacja legendy o Zygfrydzie i Brunhildzie).