Nie mogę powiedzieć, żeby seria twistów (szczególnie w finale) nie była kreatywna, ale jednocześnie twórca mocno przesadził i mógł sobie podarować większość z nich. Wychodzi na to, że w sumie to czarnoksiężniczka mogła sobie zrobić cokolwiek, i wszystko idealnie by się udało. Byle reżyser przy tym uzyskał puste shock value i mało wiarygodne plottwisty. Raczej dla wytrwałych fanów średnich, budżetowych horrorów z Azji, którzy są skorzy zawiesić swoją niewiarę (i oni mogliby lepiej spożytkować te 8-9 godzin).