ulubione zdanie: "a restartował Pan już komputer?", bajzel, że nie można nic znaleźć, przedziwni koledzy i userzy: np:
- proszę teraz wpisać hasło...
- Panie ja nie mogę wpisać hasła! Same gwiazdki mi się pokazują!
lub
Kobiecie zepsuł się monitor, więc biorę go ze sobą, a pani z tekstem:
- hola, hola ja na pulpicie mam ważne rzeczy!!!
Sądząc z tego co napisałeś, to jesteś komputerowcem. W innych aspektach twoja praca też wygląda jak w IT Crowd? Tzn. ludzie w pracy cię lekceważą? Są mili dopóki naprawiasz im kompa? A szefostwo nie docenia tego co robisz?
Jak dla mnie ten serial jest zabawny, bo jest właśnie oparty na takich scenach, które każdy związany z IT może zaobserwować w swoim życiu.
Przykłady:
Pytanie czy wyłączył pan i włączył ponownie komputer naprawdę jest jednym z najczęściej stosowanych i bardzo często rozwiązuje problem. Drugie to zrestartowanie routera, a trzecie sprawdzenie podłączenia wszystkich przewodów. W taki sposób eliminuje się na moje oko ok. 1/3 problemów.
Siedzenie w "piwnicy" wśród przeróżnych przewodów i urządzeń - dokładnie tak wyglądają pokoje administratorów w średnich firmach. W korporacjach bywa większy nacisk na porządek, no i jest przeważnie większa przestrzeń.
Ludzie nie znający się na IT na kierowniczych stanowiskach (tak jak serialowa Jen) - w większości polskich firm to niestety prawda. Sporo kierowników czy dyrektorów to po prostu osoby, które nie potrafiły się odnaleźć nigdzie indziej, a długo pracują już w firmie, znają wiele tajemnic firmowych i najbezpieczniej było ich gdzieś umieścić. Na szczęście nie jest to regułą i można znaleźć firmy, gdzie na kierowniczych stanowiskach są ludzie niesamowicie inteligentni i posiadający ogromną wiedzę.
Inne poczucie humoru i w ogóle styl życia - to wszystko sama prawda.
Takich scen jak pokazane na początku serialu przydługawe odbieranie telefonu nie opiszę, żeby nie zaszkodzić branży, jednak każdy będący w temacie bez problemu zrozumie tę aluzję ;-)
Czy jednak ludzie lekceważą tych z IT? Nie wydaje mi się, aby tak to aktualnie wyglądało, jednak w czasach kręcenia tego serialu zdecydowanie było temu bliższe. W dzisiejszych czasach informatycy (a w szczególności programiści) zarabiają naprawdę dobrze i dzięki temu z nieznanych powodów są dużo bardziej cenieni ;-) Wszystko dlatego, że zapotrzebowanie jest coraz większe, a ludzi specjalizujących się w IT tak szybko nie przybywa i praktycznie każdy z nich jest na wagę złota.
Jednak co do doceniania - często jest tak, że w IT musisz się nad czymś niewidocznym dla przeciętnego człowieka nieźle nagłowić i napracować, spędzasz nad tym długie godziny, jesteś z siebie dumny, że coś ci się udało, jednak jak wcześniej wspomniałem - jest to niewidoczne i szefostwo cię nie doceni. Jedynym rozwiązaniem jest czasem pochwalenie się tym kolegom z pracy - oni to zrozumieją i nie raz będą pod wrażeniem.
Mam nadzieję, że zaspokoiłem Twoją ciekawość sprzed 3 miesięcy ;-)
Trochę nie do końca. Chodzi o podpunkt dotyczący Jen. Trochę nietrafiony przykład. Nie wiem czy pamiętasz, ale Jen dostaje stanowisko szefowej IT na rozmowie kwalifikacyjnej. Więc jest nowa w Reynholm Industries.
Ps: Ja od siebie mogę dodać, że jest mi niezmiernie przykro z powodu tego, ze serial ma tak mało odcinków i nie jest już kręcony :( Brakuje trochę dzisiaj takich fajnych komedii.
Jeśli myślisz, że w IT dostaje się pracę po wpisaniu znajomości obsługi komputera w CV, to się mylisz ;-)
Dlatego w tym punkcie porównałem samą pracę na danym stanowisku, a nie to, jak została zatrudniona. Scena z zatrudnieniem jej nie dotyczy samego IT, ale praktycznie każdej branży. Bardzo często kandydaci wpisują sobie umiejętności, których nie posiadają.
Poza tym - tak jak Tobie - brakuje mi nowych odcinków. Nie wiem z jakiego powodu zakończono tak wcześnie serial...
Słyszałam że prace nad 5 sezonem zostały przerwane. Chociaż scenariusz był ponoć niemal ukończony. Twórca serialu stwierdził, że woli zakończyć serial i nie ciągnąć go do utraty popularności. A szkoda, IT ma mało odcinków, jak na serial kręcony ponad 5 lat. 4 sezony podzielone na jedynie 6 odcinków i jeden epizod specjalny. "Allo! Allo!" było emitowane podobnie, tyle że przez ponad 11 lat.
Właśnie zacząłem oglądać 2. sezon (chyba już z 4 raz ;) ) i ten serial ciągle mnie bawi - raz bardziej, raz mniej. :) Jednak jest taki prawdziwy. :) Co do Jen, to ona nie jest szefem IT, tylko panią do spraw personalnych co było powiedziane w 1. sezonie. A to nie to samo co szef. Bardziej bym powiedział, że bliżej jej jest do office managera, czy jakiejś "kadrowej".
Nie trafiłeś. W kilku odcinkach, m.in tym w którym Moss wymyślił własny model biustonosza, chodziła na górę na spotkanie kierowników różnych działów jako szefowa IT. W odcinku w którym została pracownikiem miesiąca, musiała wygłosić mowę ze specjalności jaką się zajmuje, czyli jako kierowniczka IT z informatyki. W odcinku w którym Roy i Moss poszli na "wagary", Jen miała zostać zwolniona z pracy, bo była kierowniczką IT, mimo że nie znała się na komputerach.
-Proszę włączyć i wyłączyć komputer :D
Tak na serio to miałam kiedyś problem z monitorem (kable nie kontaktowały). Ja zjarałam cegłe, jak informatyk po prostu pogmerał przy kablach... Od tego czasu zanim wezwę IT wszystko resdtartuję, sprawdzam kable i te pe... :D
A serial wspaniały! Cudowny, angielski humor. Szkoda, że tak szybko skończyli.
Tekst "proszę wyłączyć i włączyć komputer" to standard ;) nie wiem tylko w jakim stopniu współcześni pracownicy IT inspirują się tym serialem, a w jakim to ich własna inwencja i doświadczenie ;) sam miałem podobnie, ale akurat z tej drugiej strony barykady - nie uważam się za komputerowego idiotę, trochę się znam (wiadomo, że nie jestem programistą, ale takie standardowe używanie kompa nie jest mi obce ;) ), ale raz mi się coś tak spierdzieliło, że w końcu musiałem się przemóc i zadzwonić do IT, zgadnijcie jakie było ich pierwsze pytanie? :P
Ja kiedyś zadzwoniłem do kumpla z problemem, że nie ma ikon na pulpicie. Potrafiłem wygmerać katalog na twardym dysku, gdzie są wszystkie skróty pulpitowe i sprawdziłem że tam fizycznie są. Sprawdziłem pliki do których te skróty się odnoszą i kilka razy je nawet przekopiowałem w inne miejsce i z powrotem, aby na pewno tam były. Były!! A na pulpicie ciągle ich nie było. Zrestartowałem kompa i nadal nic.
W domu pewnie bym ogarnął sam. Ale byliśmy w mieszkaniu teściowej, gdzie stał komputer żony z lat panienskich i wszyscy mnie pospieszali. Złapałem za telefon i dzwonię.
Kiedy usłyszałem, żebym kliknął prawym i "odfajkował" POKAŻ IKONY NA PULPICIE, to miałem ochotę ze wstydu sam siebie ugryźć w ucho. Kilka dni przezywałem tę hańbę jaką się okryłem.
A przecież znałem to. Nie raz i nie dwa się tą opcja bawiłem i była już chyba na win 95. A tu taka kompromitacja.
A z resetowaniem routera to też słyszałem kilka razy, ale za każdym razem mnie to wkurzało. Przez 15 lat korzystałem z internetu podpiętego kablem do komputera i było dobrze. Kupiłem córce TABLET i zaczęły się problemy. Nagle router potrzebny. I nie dalo się... choć prosiłem o to.... żeby dać na lini jakiś rozgałęźnik, żeby sygnał internetoey szedł do komputera, a dopiero od tego kabla szło w bok do routera. Chciałem mieć w komputerze tak jak było zawsze i bezpośrednio, a dopiero później niech sobie internet idzie dalej do innych urządzeń. Jednak nie.
Jakieś routery, hasła, bajery i sto kombinacji.
Następnym razem kupię osobną linie internetową do komputera stacjonarnego, a osobną do routera dla laptopów, tabletów komórek etc.
Komputer do gier jest święty i ma mieć priorytet zawsze i ma zawsze działać.
Proponowałem kiedyś że będę płacił za internet pięć razy więcej, ale chcę gwarancji że on ZAWSZE będzie. Chciałem miec w umowie zapis, że kiedy złapię ich na tym że internet nie działa, to oni wypłacą mi 25 000zł w ramach kary umownej. Żaden dostawca internetowy się na to nie zgodził. Jednak kiedyś trafiłem że internetu nie było dłużej niż 25 minut i dostawcę zmieniłem. Można tolerować błędy, ale nie przestępstwa. 25 minut bez grania będąc w domu?? Czy oni ocipieli? W dodatku to było w weekend, kiedy miałem wolne.
Teraz jestem w UK i tutaj mam internet mobilny który ciągle nawala, ale podpisałem umowy w trzech niezależnych firmach. Z każdej mam około 50 GB i jak jedna nie działa, to szybko przełączam się na inną. A 150 GB na jakieś 4 tygodnie wystarczy. Zazwyczaj jestem dwa ostatnie dni miesiaca bez internetu. No ale wtedy korzystam z iphona. Tam mam jeszcze 40GB.